Po tym ściśle formalnym wstępie, trzeba przyznać, że zarysowane właśnie czynniki przyrodnicze stworzyły skrawek świata, którego nie sposób pominąć w wyprawach pieszych czy rowerowych. Mamy tu bystrą rzekę Drwęcę z przyległymi, bogatymi przyrodniczo lasami i skupiskami jezior. Mamy wiele miejsc z niesamowitymi perspektywami do fotografii pejzażowej, gwarantowanych nie tylko przez zróżnicowany krajobraz, ale także przez kulturowe naleciałości właściwe terenom odwiecznych walk i odwiecznego pogranicza między Polską a Niemcami (Krzyżakami, Prusami, jeden czort). Mamy zatem również kawał ciekawej historii której tryby na jakiś czas się tu szczęśliwie zatrzymały, na naszą korzyść.
Przejdźmy do konkretów. Na początek chciałbym podzielić się relacją z wiosennego, tegorocznego wypadu rowerowego, który dotyczył terenów w sąsiedztwie Brodnicy, a dokładniej odcinaka doliny Drwęcy między Nielbarkiem a Tamą Brodzką. Opis ten równie dobrze można by zawrzeć w charakterystyce Pojezierza Brodnickiego, wcześniej już opisywanego przeze mnie na forum. Warto jednak wyodrębniać nowe wątki i szerzej zainteresować forumowiczów nowymi przygodami. Załóżmy że wyprawę rozpoczniemy w miejscowości Tereszewo, wcześniej opuszczając bory okolic Partęczyn Wielkich. Ciekawostką jaką można jeszcze gdzieniegdzie zauważyć są resztki pruskiego budownictwa. Tak właśnie wygląda dobrze zachowana leśniczówka, na uroczysku ochrzczonym przez Niemców Friedrichsberg, znajduje się ono na zachodnim dojeździe to Tereszewa. W samym Tereszewie też będziemy mieli okazje uświadomić sobie, że tutejsze XIX wieczne budownictwo wiejskie, dalece odbiega od Mazowieckich czy Kujawskich standardów z tego okresu, jeśli weźmiemy pod uwagę siedziby ludności wiejskiej oczywiście, i nie oznacza to wcale, że bogate, budowane pod sznurek domki z czerwonej cegły zamieszkiwali podczas zaborów Niemcy. Wyróżnia się tu strzelista sylwetka kościoła pw. św. Antoniego z Padwy. Nie ma on jednak niemieckiego rodowodu, a budowę świątyni katolickiej rozpoczęto w 1939. Asfaltową drogą kierujemy się przez Kąciki do Kaługi, odcinek ten mija szybko szczególnie na rowerze, gdyż zjeżdżamy do doliny rzeki, przecinając fragment sosnowego boru, schodzący po stokach dolinnych. Kaługa to dawna stacja kolejowa zlikwidowanej ostatecznie w 2010 linii 251 łączącej Brodnicę z Iławą. Jak w przypadku całej polskiej „transformacji” gospodarczej, również i tu coś poszło nie tak. Jak kapitalne, regionalne, turystyczne połączenie straciliśmy? Pociągi pasażerskie kursowały do 3 kwietnia 2000 r. Na Wikipedii czytamy:
Zdjęcie z World Rail Photo Następny przystanek na szlaku to już most na Drwęcy pod Nielbarkiem. Warto zboczyć tu z asfaltowej szosy i dalej dać się prowadzić dróżkami wśród lasów i pól lewych stoków doliny, aż do Brzozia Lubawskiego. Po drodze znajdziemy kapliczkę-grotę Matki Boskiej i św. Bernadetty, ufundowaną przez Jurka Bogackiego, jak informuje umieszczona tam tabliczka.Linia kolejowa nr 251 - linia kolejowa łącząca Tamę Brodzką z Iławą Główną.
Została wybudowana w 1902 roku. Pomimo dość dużego zainteresowania linia została całkowicie zamknięta 3 kwietnia 2000 roku. W 2006 roku linia została wypisana z ewidencji PKP z powodu kradzieży torowiska i innych urządzeń niezbędnych do prowadzenia ruchu pociągów. Pomimo wielu pomysłów na reaktywację ruchu linia nie powróciła do linii czynnych. Linia rozebrana. W dniu 28 lipca 2010 r. odkręcono ostatnie szyny przy stacji Iława.
Dalej będziemy musieli sforsować stoki doliny, malowniczo przechodzące w pagórki przyległe bezpośrednio do niej. Mamy tu po raz kolejny okazję do plenerowych zdjęć z szerokim horyzontem pojeziernego krajobrazu. Dotrzemy niebawem przez pofalowane pola do Brzozia Lubawskiego, gdzie przetniemy krajową drogę nr 52 by skierować się przez Augustowo na Mały Głęboczek. Wszędzie tu możemy podziwiać żywy krajobraz urozmaicony mnogimi pagórkami i jeziorami zajmującymi obniżenia okryte gdzieniegdzie wąskimi pasami olszyn. Kulminacja pagórków koło Głęboczka to punkt widokowy z rozległą panoramą ziemi Chełmińskiej. Na niektórych mapach oznaczono to wzgórze etykietą kurhan, i faktycznie, na samym szczycie wzniesiono tu kopiec na którym dostojne miejsce znajduje sporych rozmiarów drewniany krzyż. Tutaj liczę na wsparcie forumowiczów, bo niestety nie znalazłem żadnych źródeł, które by cokolwiek o tym miejscu wnosiły. Trzeba dodać, że znjdujemy się na terenie Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Rzeka Drwęca znaczy między Nowym Dworem a Głęboczkiem przeciągnięty ku wschodowi, długi łuk, na którego najbardziej wypukłym odcinku otrzymuje lewy dopływ: Pissę włączoną kanałem razem z Brynicą w wody Samionki – tak należało by to pokracznie ująć. Rzeczki te spływają z przyległych wzgórz morenowych, odwadniając bory i lasy przyległego od południowego wschodu Górznieńsko – Lidzbarskiego Parku Krajobrazowego. Lokowane były na wspomnianych dopływach młyny wodne, o czym możemy przypomnieć dzięki mapom z początków XIXw. Dolina samej Drwęcy jest tu szeroka i wieloma tarasami, wyraźnymi szczególnie po prawej stronie dokumentuje wieloetapowy, naprzemienny ciąg akumulacji i erozji, zgodny z następującymi po sobie pod koniec plejstocenu okresami topnienia lodowców na północy i czasowego ochłodzenia, gdy spływało z nich mniej wody. Krajobrazowo to znów piękny i wydatny teren do fotografii. Rowerowo natomiast, można się tu zwyczajnie porządnie rozpędzić, zjeżdżając na powrót ze stromych stoków doliny, w kierunku Długiego Mostu. Wybraliśmy jednak zamiast szerokiej szutrowej drogi, mniej uczęszczane leśne dukty które doprowadzą do dziwnego dość miejsca. Teren podmokły, częściowo zalany i zarośnięty gęstymi szuwarami, a dalej osłonięty sosnowym borkiem podłużny, spokojny dziś staw. Nagle wyłaniają się na prawo od leśnej drogi wielkie betonowe konstrukcje. Nie jestem pewien co to było, ale sądząc po mapach z początku XXw i doprowadzonej niedaleko bocznicy kolejowej, musiała tu funkcjonować spora kopalnia piasku i żwiru z odpowiednim punktem załadowczym na wagony kolejowe – domniemam że służyło to również budowie kolei. Materiał na nasypy i konstrukcje mostowe, których dużą ilość wymusza tu podczas niwelowania tras konfiguracja terenu, trzeba było pozyskiwać z wielu źródeł, to było, podejrzewam jedno z nich. Ciekawa jest również przeprawa przez wspomniany dopływ Drwęcy, oznaczony jako Kanał Brynicy. Wałem, a może dawnym kolejowym nasypem, docieramy do pozostałości „żelaznego” mostu, po którym wiódł zapewne niegdyś tor do odkrywki. Przeprawa wymaga trochę sprytu, bo brak tu nawierzchni. Trzeba przejść po górnej „stopce” jednej z wielkich dwuteówek budujących przęsło. Leśną drogą, przez ciekawy fragment podmokłego lasu, wtórnie zdziczałego i zalanego wodą, pomiędzy wyrobiskami oznaczonymi na mapie, dotrzemy do przysiółka Madera. Była tu kiedyś leśniczówka. Stąd szeroką drogą, przecinając raz po raz nieczynne (znowu coś nie tak) tory relacji Brodnica – Lidzbark – Działdowo, dotrzemy do miejscowości Nowy Dwór i kolejowej stacji Tama Brodzka. Stąd już nie daleko do Brodnicy. Na razie tyle o krainie Drwęcy.