Garść informacji na temat pochówku uzyskałem w rozmowie z mieszkańcem Urszulewa. Okazuje się, że po ucieczce Niemców gospodarze przyległej nieruchomości odkryli na swojej działce nad jeziorem pochówek. Prawdopodobnie wrócili z wygnania i odnaleźli zwłoki mężczyzny zakopane na swoim gruncie. Nikt nie wie kto to był, nikt ze starszych go nie rozpoznał, co wskazuje że nie była to osoba z okolicy. Nie żyją świadkowie znaleziska.
Z krótkiej rozmowy z również zainteresowanym historią mieszkańcem wsi dowiedziałem się, że wielu mieszkańców Urszulewa swoje życie zakończyło w niemieckich obozach śmierci. Intencją rozmówcy jest wykonanie upamiętnienia pomordowanych mieszkańców. Godna pochwały inicjatywa wymaga wsparcia - zastanawiam się teraz jak mogę pomóc, może ktoś z forumowiczów, z okolic Szczutowa czy Urszulewa ma jakiś pomysł na formę czy lokalizację pamiątkowej tablicy czy czegoś na kształt. Zobaczymy co da się zrobić.
W publikacji ROPWiM
Przewodnik po upamiętnionych miejscach (...) dowiadujemy się jeszcze jednej ciekawostki:
W 1944 r. żandarmi hitlerowscy rozstrzelali 4 mieszkańców okolicznych wsi pod zarzutem współpracy z partyzantami. Po wyzwoleniu zwłoki ekshumowano i pochowano na cmentarzu.
Mój rozmówca, zamieszkały od dawnych lat w Urszulewie nie pamięta żadnej innej mogiły, więc nasuwa się wniosek, że może chodzić właśnie o ten grób. Dziwi jednak fakt nierozpoznania zwłok podczas wtórnego pochówku no i mowa jest o ekshumacji i przeniesieniu na cmentarz. Być może nie ekshumowano wszystkich, być może pozostawiono nierozpoznane zwłoki - być może... Przydałaby się kwerenda w materiałach archiwalnych.