Urząd Gminy Warlubie na swojej stronie informuje kim był ten zasłużony leśniczy:
Na cmentarzu w Płochocinie znajdziemy grób Witolda Bielowskiego. Wchodząc główną bramą, będzie on po prawej stronie głównej alejki (dobrze oznaczony). Będąc na cmentarzu spotkałem starszą panią, która opowiedziała mi o okolicznościach egzekucji. O wyroku wiedziała żona skazanego. Wraz z dwójką synów jechała konnym wozem za plutonem wehrmachtu, z trumną dla męża. Ksiądz Jan Stryczek odprawił nabożeństwo, ciało pozwolono zabrać na cmentarz.Witold Bielowski urodził się 20 marca 1893 r. w Miechowej na Wołyniu. W 1914 r. wybuchła I wojna światowa, miał on wtedy 21 lat. W ramach powszechnego poboru trafił w szeregi armii austriackiej. W czasie działań wojennych dostał się do niewoli włoskiej, z której trafił do polskiej armii organizowanej we Francji. Z oddziałami „Błękitnej Armii” generała Hallera trafił do Polski, po czym wyruszył na front wschodni. Po wojnie i ukończeniu studiów leśnych Witold Bielowski przeniósł się na Pomorze, gdzie się ożenił i urodziło mu się dwóch synów. W roku 1921 rozpoczął pracę w administracji leśnej. Pracował kilka lat na Helu, a następnie przeniesiono go do Przewodnika, gdzie objął stanowisko nadleśniczego. Zorganizował tam organizację patriotyczno-obronną Przysposobienie Wojskowe Leśników, która na celu miała wykształcenie kadry miejscowego oddziału powstańczego. W razie napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę i zagarnięcia Pomorza Gdańskiego Przysposobienie Wojskowe Leśników miało wywołać powstanie wśród miejscowej ludności. Nadleśniczy Bielowski, oficer rezerwy w stopniu kapitana, miał zostać komendantem rejonu powstańczego „Przewodnik”. Do organizacji Przysposobienia Wojskowego Leśników należeli zaufani leśnicy z nadleśnictwa Przewodnik, Warlubie i Dąbrowa. Jednym z głównych celów działalności tej organizacji, obok krzewienia patriotyzmu w środowisku leśników - ich rodzin i przyjaciół, było organizowanie różnego rodzaju ćwiczeń sprawnościowych i obronnych. Z uwagi na niemiecką mniejszość narodową, licznie zamieszkującą w okolicznym terenie, organizacja musiała zachować jak największą ostrożność. W sierpniu 1939 r. członkowie koła Przysposobienia Wojskowego Leśników otrzymali broń oraz amunicję. Część broni zmagazynowano w nieczynnej studni, należącej do posesji Witolda Bielowskiego.
3 września 1939 r. do Przewodnika wkroczyła niemiecka jednostka pancerna. Bielowscy nadal zajmowali swoje mieszkanie służbowe w budynku nadleśnictwa. Mieszkali na parterze, natomiast pomieszczenia na piętrze zajęli oficerowie hitlerowscy. Pewnego dnia zepsuła się instalacja wodna w łazience. Przysłani do naprawy żołnierze natknęli się przypadkowo na ukryty pod wanną aparat radiowy. 20 września 1939 r. Witolda Bielowskiego aresztowano i osadzono w więzieniu w Nowem. Przesłuchania trwały ponad miesiąc. Przeprowadzona przez żandarmerię polową rewizja całego obejścia i pomieszczeń budynku nadleśnictwa ujawniła broń i amunicję, ukrytą w nieczynnej studni. W czasie przesłuchań, pomimo stosowanych tortur i szantażu, Witold Bielowski okazał się nieugięty – nie ujawnił żadnej tajemnicy ani też nikogo ze zgrupowania nie zdradził. Trzy dni po aresztowaniu, niemiecki sąd polowy w Tczewie, wydał wyrok kary śmierci.